piątek, 11 grudnia 2009

Nadmorska opowiastka

Długo czekaliśmy na ten wyjazd. W głowie, wyklarowane od dawna, czekały pomysły na sesję nad morzem, tylko jakoś nie przyszło nam do głowy, że nad morzem pod koniec września słońce dawno przestało rozpieszczać skórę, a głównodowodzącym jest przenikliwy lodowaty wiatr. Mimo wszystko warto było, nawet z tymi utrudnieniami, zostać porwanymi przez Justynę i Marcina na rybacki kuter, a potem namówić ich na bardzo krótki i realizowany w wielkim pośpiechu spektakl plażowy.
Ale najpierw był oczywiście wielki dzień naszej pary, który pokazujemy w równie wielkim skrócie.





























































































































7 komentarzy:

  1. plener powalił mnie na łopatki...

    z utęsknieniem zaglądam codziennie na kolejne opowiastki :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dla mnie przedostatnie i czwarte od końca kradną show jak wszyscy diabli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wy to się nadźwigacie na tych plenerach ;) Za Kingą przedostatnie świetne, reportaż też z górnej półki nic tylko oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem, bardzo fajne zdjęcia, pomysłowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klasyka!! reportaż czad, ale plener to już czad do kwadratu:)

    OdpowiedzUsuń