wtorek, 23 marca 2010

Nie zawsze kwadrat, czyli rodzina Wozaczyńskich

Tytułem tym parafrazując tytuł znanego bloga o fotografii, zapraszamy do obejrzenia rezultatów sesji z pewną sympatyczną rodzinką :).
W użyciu: bronica 6x6, staruszek canon 50e, tilt w debiucie i zachłyśnięciu, wielki format oraz ilford hp 5 forsowany na iso 1600, bo światła wpadało niewiele na marcowym przednówku. Kolory scrossowane na fuji provia.
Wozaczyńskim jeszcze raz dziękujemy za cierpliwe znoszenie naszych kaprysów i za wspaniale spędzony czas. Czołem!


















sobota, 13 marca 2010

trzy razy eM

Gdy do domu przebywają dawno nie widziani goście znad morza, o wdzięcznym nazwisku Wozaczyńscy, dom ten zamienia się w przeważającej części w studio fotograficzne, z rozbudowaną garderobą i małym skrawkiem podłogi na stół, przy którym do późnej nocy toczą się dziwne rozmowy i leją w gardło smakowite płyny.
Przybyli, nabałaganili i zwyciężyli marazm pozimowy, zmuszając nas do nieustannego kombinowania, rzeźbienia, obmyślania kadrów oraz dźwigania pieńków, zabytkowych wózków dziecięcych (www.annautko.com) i ocynkowanych wanienek z wiejskich podwórek...

Wkrótce pokażemy rezultat, ale póki co, trochę kulis tych zmagań, czyli Magda, Miłosz i Maja Wozaczyńscy w całej swej trójdzielnej okazałości, tym razem w roli cierpliwych modeli.
Hmm, i jak to jest być po tej drugiej stronie lustra? :)